Pomadki Bourjois Rouge Edition Velvet podbijają świat i powiem Wam, że w ogóle mnie to nie dziwi, to doskonałe matowe pomadki, na okrągło noszę Nude-ist, którą uwielbiam. Nie zdecydowałam się na bardziej soczyste odcienie (to tylko kwestia czasu), choć ostatnio przymierzałam się do kupna koloru 02 Frambourjoise. Nadal jest on na mojej zakupowej liście, ponieważ zamiast odcienia 02 w mojej kosmetyczce znalazł się kolor 10 Don't Pink Of It!, jeden z czterech nowych kolorów nude niedawno wypuszczonych przez markę. Jako, że wolę moje usta w wersji jasnej to zakup odcienia Frambourjoise zszedł na dalszy plan.
Bourjois wypuścił cztery bardziej stonowane kolory:
- Happy Nude Year 09
- Don't Pink Of It! 10
- So Hap' Pink 11
- Beau Brun 12
Na pewno jaśniejszych kolorów brakowało w gamie Rouge Edition Velvet, nie wszyscy lubią się w energetycznych, bardzo soczystych i mocnych ustach.
Z nowej gamy kolorystycznej kusiły mnie szczególnie dwa odcienie nr 10 i nr 11, sama nie wiedziałam na jaki się zdecydować ale ostatecznie wybrałam najjaśniejszy Don't Pink Of It!
Jestem ogromną fanką ust w kolorze nude i mimo, że uwielbiam Nude-ist to on typowym nudziakiem nie jest. A jak sprawa ma się z moim nowym odcieniem... Zapraszam do recenzji.
Poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć jak kolorystycznie wypada Don't Pink Of It! w porównaniu z Nude-ist.
Don't Pink Of It! jest na pewno kolorem jaśniejszym, więcej w nim tonów różowych aniżeli brązowych czy czerwonych. Określiłabym go jako przybrudzony róż (z domieszką beżu), to kolor stonowany, bardziej zgaszony niż Nude-ist.
Nadal nie jest to kolor bardzo jasny, jest widoczny na ustach, ze względu na swoją znakomitą pigmentację i wysoki poziom krycia (pełny). Dzięki temu, że jest przybrudzony nie rzuca się, aż tak bardzo w oczy, nie przytłoczy ciemnego makijażu oka, wręcz przeciwnie będzie idealnym uzupełnieniem większości makijaży, zarówno wieczorowych jak i dziennych. Wg mnie to naturalny, naprawdę śliczny kolor, dodający uroku, dziewczęcy, ożywiający twarz. Myślę, że ten odcień będzie pasował wielu kobietom o różnych typach urody.
Jeżeli natomiast lubicie "korektorowe", bardzo jasne usta nude to ten kolor nie jest dla Was, podobnie będzie w przypadku dziewczyn, które lubią podkreślać usta delikatnymi, pół transparentnymi pomadkami.
Na moich ustach odcień Don't Pink Of It! prezentuje się tak:
Oczywiście jaśniejszy odcień Don't Pink Of It! ma taką samą formułę i trwałość jak Nude-ist, nieco obawiałam się smużenia i prześwitów, jak to często bywa w przypadku jasnych pomadek ale Bourjois Rouge Edition Velvet trzyma poziom, więc moje obawy były nieuzasadnione.
Zalety pomadek Rouge Edition Velvet:
- bardzo ładne kolory
- matowe wykończenie
- niesamowita trwałość (ładnie schodzi z ust)
- kremowa, lekka, nie tępa konsystencja (produkt łatwo się aplikuje)
- świetna pigmentacja
- wysoki komfort noszenia (nie czuć ich na ustach, nie wysuszają ust, pozostają w nienaruszonym stanie kilka godzin)
Wady:
- cena (choć można kupić taniej w drogeriach internetowych)
- usta muszą być w dobrym stanie (peeling + dobre nawilżanie wskazane) żeby pomadka wyglądała naprawdę bez zarzutu
Powiem Wam, że z pomadkami Rouge Edition Velvet jest jeden mały problem, jak masz jeden odcień to chcesz kolejny i kolejny. Jeszcze nie zdążyłam kupić paru interesujących mnie odcieni ze "starej" kolekcji a już pojawiła się nowa. Chyba zbankrutuję.
A jakie są Wasze ulubione odcienie pomadek? Skusicie się na nowe nudziaki od Bourjois?
Pozdrawiam fiodella
Dziś zakupiłam w promocji kolor Nude-ist, zapowiada się interesująco. Bardzo mi się również podoba fuksjowy róż Ole Flamingo :)
OdpowiedzUsuń