Wiosna tuż tuż a po niej pewnie upalne lato więc warto już teraz zadbać o swoje ciało, z którego niebawem będziemy zrzucać ciepłe płaszcze, wełniane swetry i grube rajstopy. Staram się regularnie ćwiczyć oraz zdrowo odżywiać, nie zapominam również o odpowiedniej pielęgnacji ciała, która na ten moment jest niezwykle minimalistyczna i obejmuje porządny peeling kawowy oraz balsam ujędrniający.
Peeling kawowy to wg mnie najlepszy peeling na świecie! Żaden inny nie jest w stanie go przebić, jest po prostu bezkonkurencyjny. Tani, prosty w przygotowaniu, przy regularnym stosowaniu daje naprawdę świetne efekty. Po takim peelingu wystarczy wybalsamować ciało porządnym balsamem ujędrniającym (ja używam Palmers Cocoa Butter Formula Firming Butter Q10) i nasze ciało będzie gładkie, jędrne i elastyczne.
Swój peeling przygotowuję z fusów po kawie, fusy przekładam do szklanej miseczki, dodaję 3 łyżeczki cynamonu i mieszam aż uzyskam zbitą papkę. Jest to najprostsza wersja i wg mnie najlepsza.
Jednak ostrzegam, że cynamon jest składnikiem nieco ryzykownym, może wywołać reakcje alergiczne, spowodować mocne zaczerwienienie skóry i nieprzyjemne uczucie ciepła, nie powinny używać go osoby, które mają problem z pajączkami. Przed użyciem warto zrobić próbę uczuleniową.
Cynamon wspomaga działanie kofeiny, działa ujędrniająco, dlatego często wykorzystywany jest w kuracjach wyszczuplających i antycellulitowych, zmiękcza skórę, poprawia ukrwienie, zwalcza pierwsze oznaki cellulitu. Kofeina
ma właściwości wyszczuplające i ujędrniające, wykazuje działanie
detoksykujące, redukuje objętość komórek tłuszczowych, istotnie poprawia
napięcie skóry, wspomaga redukcję cellulitu.
Oczywiście przepisów na peeling kawowy jest wiele, można je modyfikować w zależności jakie mamy potrzeby i preferencje, do fusów można dodać np. oliwę z oliwek, olej kokosowy lub gotowe mieszanki olejów o dobrym składzie (np. Alterra Brzoza i Pomarańcza, Hipp, Babydream fur Mama), żel pod prysznic czy balsam do ciała
Swój peeling nakładam na lekko zwilżoną skórę, dokładnie masuję, skupiam się szczególnie na problematycznych partiach ciała czyli udach, pośladkach oraz brzuchu. Podczas masażu wyczuwam lekkie i przyjemne ciepło. Peeling staram się trzymać na skórze przez ok. 10 - 15 minut (ileż można stać w wannie) i następnie spłukuję letnią wodą. Skóra po spłukaniu jest lekko zaczerwieniona ale dość szybko to zaczerwienienie znika. Po peelingu dokładnie myję ciało balsamem do kąpieli Babydream fur Mama, żeby zmyć osad z kawy.
Skóra po peelingu jest miękka jak aksamit, gładka, bardzo przyjemna w dotyku. Przy regularnym stosowaniu widać poprawę w jędrności skóry, uda robią się smuklejsze a pośladki bardziej elastyczne. Ten peeling jest niesamowity, gdy pierwszy raz go zrobiłam kilka lat temu to nie mogłam przestać dotykać swojego ciała. Stosuję go regularnie i za każdym razem ten efekt mnie zachwyca.
Po peelingu kawowy nakładam mój ulubiony balsam ujędrniający Palmers Cocoa Butter Formula Firming Butter Q10. Jest to balsam, który faktycznie działa i naprawdę ujędrnia skórę. Nie należy do najtańszych, jego cena waha się w granicach 30 - 35 zł w aptekach stacjonarnych, przez Internet można kupić go znacznie taniej, ja swój balsam kupuję w aptece internetowej Gemini za ok. 22 zł, pojemność 400 ml.
Skład balsamu wygląda tak:
Water (Aqua), Mineral Oil (Paraffinum Liquidum), Theobroma
Cacao (Cocoa) Extract, Stearic Acid, Isopropyl Myristate, Cetyl Alcohol,
Polyimide-1, Propylene Glycol, Theobroma Cacao (Cocoe) Seed Butter,
Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Fragrance (Parfum), Glycerin,
Triethanolamine, PEG-40 Stearate, Carbomer, Dimethicone, Tocopheryl
Aceate, Tetrasodium EDTA, Acrylates Copolymer, Hydrolyzed, Elastin,
Soluble Collagen, Camellia Oleiferia Leaf Extract, Panax Ginseng Root
Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Lecithin,
Carnitine, Ubiquinone, Phenoxyethanol, Methylisothiazolinone, Benzyl
Benzoate, Benzyl Cinnamate.
Obietnice producenta:
Unikalna formuła balsamu
na bazie masła kakaowego wzbogacona witaminą E, masłem shea, kolagenem,
elastyną,
żeń szeniem oraz koenzymem Q10 o wyjątkowym działaniu nawilżającym,
uelastyczniającym
i ujędrniającym.To produkt dedykowany osobom z problemami zbyt wiotkiej
skóry, o dużych wahaniach wagi lub po szybkiej utracie wagi ciała, a
także po okresie ciąży i laktacji. Balsam nawilża i natłuszcza skórę,
pozostawiając ją miękką, gładką i odżywioną. Specjalne połączenie
składników aktywnych pomaga również w zapobieganiu i eliminowaniu
rozstępów skóry.
Balsam ma estetyczne, wygodne opakowanie z pompką, która dozuje odpowiednią ilość produktu. Konsystencja jest w sam raz (nie za rzadka) i kremowa, produkt bardzo dobrze się rozprowadza i szybko się wchłania.
Skóra po tym balsamie jest niezwykle gładka i miękka w dotyku. Jest bardzo dobrze nawilżona i ten efekt nie znika po paru godzinach ale utrzymuje się dosyć długo. Skóra przy regularnym stosowaniu naprawdę się ujędrniła, jest zdecydowanie bardziej zbita i elastyczna, lekko napięta. Widać to szczególnie na ramionach (moja skóra w tym miejscu jest bardzo wiotka, odkąd używam tego balsamu wygląd moich ramion znacznie się poprawił) oraz udach i pośladkach (są wygładzone, ujędrnione i elastyczne).
Ogólnie skóra wygląda na bardziej odżywioną i zadbaną, ma ładniejszy koloryt. Jest to balsam, który znacznie przyczynił się do poprawy kondycji skóry całego mojego ciała, co niestety rzadko zdarza się jakimkolwiek balsamom.
Jedyny aczkolwiek niestety bardzo uciążliwy minus to jego zapach. Jest bardzo intensywny, kakaowy, mdły i nieco chemiczny. W dodatku utrzymuje się dosyć długo. Zdążyłam się już do niego przyzwyczaić, z tego co czytałam na wizażu ma więcej zwolenników niż przeciwników (mojemu chłopakowi bardzo się podoba). Mi zdecydowanie nie przypadł go gustu i trochę mnie męczy, ale najważniejsze, że balsam daje zadowalające efekty i ujędrnia skórę. Miłośniczki kakaowych, "pysznych" i słodkich zapachów powinny bym zadowolone.
Oczywiście ten balsam to nie cudotwórca i bez odpowiedniej diety oraz ruchu nie osiągniemy wymarzonego efektu. Ujędrnienie jakie daje jest zauważalne, skóra jest faktycznie bardziej napięta ale nie ma co liczyć na super ujędrnienie ciała i szczupłą sylwetkę bez ruszenia tyłka z kanapy :)
Peeling oraz balsam mogą jedynie pomóc utrzymać skórę w lepszej kondycji, natomiast nie zastąpią zdrowej diety i ruchu.
Zarówno peeling kawowy jak i balsam serdecznie Wam polecam. Ten mój minimalizm pielęgnacyjny ciała zamierzam nieco wzbogacić i zastanawiam się nad body wrappingiem, bańkami chińskimi oraz szczotkowaniem całego ciała na sucho.
Macie jakieś doświadczenia w tych kwestiach? Co polecacie?
Pozdrawiam fiodella
Mam podobne zdanie o peelingu kawowym, jest niezastopiony :)!
OdpowiedzUsuńRobi cuda:-)
Usuń