niedziela, 24 sierpnia 2014

The Balm - recenzja zbiorcza - paleta cieni Nude ' Tude, bronzer Bahama Mama i rozświatlacz Mary Lou Manizer

Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam tak śmiało mogę zacząć moją recenzję kosmetyków firmy The Balm. Kupiłam je na allegro, ze sklepu cocolita:
  • Paleta cieni Nude ' Tude kosztowała 112,90 zł
  • Bronzer Bahama Mama był w cenie 55,90 zł
  • Rozświetlacz Mary Lou Manizer kosztował 64,90 zł 

Opakowania kosmetyków utrzymane są w stylu retro, uwielbiam ich przeuroczy design. Trudno przejść obojętnie obok tych kosmetyków, bo niewątpliwie przykuwają uwagę swoim uroczym, wdzięcznym, powabnym opakowaniem.

Paleta cieni Nude`tude prezentuję się tak:


Opakowanie palety jest kartonowe, lekkie, zamykane na magnes, ma lusterko oraz dołączony pędzelek, który wg. mnie jest zbędny, bo nie nadaje się do nakładania a tym bardziej blendowania cieni.




Paletka zawiera 12 cieni, o nazwach zaczynających się na literę "S". Charakterystyka cieni:
  • sassy (bezczelna) - perłowy, jasny cień, "śmietankowa biel", mocno rozświetlający, bardzo dobrze napigmentowany
  • stubborn (uparta) - satynowy, piękny pudrowy róż, "suchy w dotyku", aksamitny, miękki, dobrze napigmentowany, uwielbiam
  • selfish (samolubna) - satynowy, piękny brązowo - szarawy cień, raczej w chłodnej tonacji, bardzo dobrze napigmentowany, uwielbiam
  • sophisticated (wyrafinowana) - brązowy cień ze złotymi drobinkami, bardzo dobrze napigmentowany, uwielbiam
  • sexy (seksowna) - piękny burgund, matowe bordo, bardzo dobrze napigmentowany
  • serious(poważna) - matowa czerń, bardzo dobrze napigmentowany
  • snobby (snobistyczna) - perłowy, złoty cień, wpadający w żółte tony, dobrze napigmentowany, nie przypadł mi do gustu, ze względu na żółte tony
  • stand - offish (chłodna) - różowa perła, rozświetlający, dobrze napigmentowany, osypuje się
  • sultry (zmysłowa) matowy - matowy średni brąz w ciepłej tonacji, nieco rudawy, bardzo dobrze napigmentowany
  • seductive (uwodzicielska) - satynowy brąz w ciepłej tonacji, złocisto - brązowy, bardzo dobrze napigmentowany
  • silly (głupiutka) - ciemny brąz z milionem pięknie mieniących się, złotych drobinek, brokatowy, średnio napigmentowany, osypuje się
  • sleek (gładka) - bardzo ciemny, matowy brąz, bardzo dobrze napigmentowany
od lewej: sassy, stubborn, selfish, sophisticate, sexy, serious
od lewej: snobby, stand-offish, sultry, seductive, silly, sleek

Zalety palety:
  • kolorystyka - kolory są idealnie wyważone, jaśniejsze "nude" i ciemniejsze, dzięki czemu można wyczarować zarówno piękny makijaż dzienny jak i wieczorowy, cienie są nietypowe, oryginalne
  • w palecie znajdziemy zarówno cienie matowe, perłowe i satynowe
  • pigmentacja cieni jest rewelacyjne, szczególnie maty charakteryzują się bardzo dobrą pigmentacją
  • trwałość cieni jest bez zarzutu, cienie utrzymują się cały dzień, nie rolują się
  • cienie dobrze się ze sobą łączą i z łatwością się blendują
  • moje ulubione cienie to: stubborn, selfish, sophisticated, stand-offish, seductive
  • cena - może wydawać się wygórowana, ale cieni jest 12 - więc wychodzi nieco ponad 9 zł za jeden cień, poza tym stosunek ceny do ich jakości, trwałości i kolorystyki jest bardzo dobry
Wady palety:
  • największy mankament to niewątpliwie brak jasnego, matowego beżu, koloru podstawowego, na którym można budować cały makijaż oka
  • niektóre cienie się osypują (szczególnie stand-offish, silly)
  • cień snobby - jest wg mnie najsłabszym ogniwem tej palety, jakoś nie mogę się do niego przekonać, jest zdecydowanie za żółty i za mało złoty, natomiast cień silly położony na oku traci swoje drobinki, ale można wypracować jego nakładanie tak by te piękne drobinki były widoczne, to jednak wymaga dużego nakładu pracy, ale warto
Mimo paru wad uwielbiam tą paletę!


Bronzer Bahama Mama prezentuję się tak:


Opakowanie bronzera jest kartonowe, lekkie i poręczne, posiada lusterko i jest zamykane podobnie jak paleta cieni na magnes. Długo szukałam bronzera, który byłby matowy oraz współgrał z moją jasną cerą, nie wpadał w pomarańczowe tony, nie zostawiał nieestetycznych plam i był trwały na mojej tłustej cerze. I nareszcie znalazłam mój idealny bronzer.

Zalety bronzera:
  • matowy
  • bardzo dobrze napigmentowany
  • idealny odcień, chłodnego brązu
  • jest niezwykle trwały, utrzymuje się bardzo długo na mojej tłustej cerze
  • wygląda bardzo naturalnie na twarzy, efekt można oczywiście budować w zależności czy zależy nam aby uzyskać bardzo naturalny look czy też chcemy mocno wykonturować twarz  
  • daje przepiękny efekt, twarz wygląda jakby muśnięta słońcem
  • łatwo się nakłada i dobrze blenduje
  • wydajny
  • nie uczula, nie zapycha
  • neutralny zapach
  • wydajność ogromna
Wady bronzera: brak
 Jednym słowem bronzer jest fenomenalny!


Rozświetlacz Mary Lou Manizer prezentuje się tak:


Przez bardzo długi czas unikałam w swoim makijażu jakiegokolwiek błysku na twarzy, nie wyobrażałam sobie na moją przetłuszczającą cerę nałożyć rozświetlającego produktu. Dlatego też wszelkie rozświetlacze były daleko poza moim kręgiem zainteresowań. I to był błąd, oj duży błąd, teraz to nadrabiam każdego dnia muskając się pięknym i jedynym w swoim rodzaju rozświelaczem jakim jest Mary Lou.

Zalety rozświelacza:
  • piękny efekt, piękne wykończenie - idealna, satynowa, "mokra" tafla, "zdrowy" blask, młodzieńczy i promienny wygląd, efekt wypoczętej, świeżej cery
  • jedwabista, bardzo przyjemna konsystencja
  • idealny kolor, który bardzo dobrze współgra z moją karnacją, "szampański" odcień
  • bardzo długo się utrzymuje, nie wędruje po całej twarzy
  • bardzo dobrze napigmentowany
  • wydajny
  • wielofunkcyjny: można używać do rozświetlenia kości policzkowych, wewnętrznych kącików oczu, pod łuk brwiowy, na łuk kupidyna
Wady rozświetlacza:
  • gdybym już miała jakąś wymienić była by to cena, ale za taką ilość i jakość produktu uważam, że się opłaca, choć gdyby było mniejsze opakowanie za niższą cenę pewnie wybrałabym tą drugą opcje 
od lewej: rozświetlacz Mary Lou, bronzer Bahama Mama


Reasumując wszystkie trzy produkty mnie po prostu zachwyciły, używam ich na co dzień i nie żałuję ani jednej wydanej na nie złotówki. Serdecznie polecam Wam markę The Balm i ich kosmetyki, bo są rewelacyjne.

Pozdrawiam fiodella  

4 komentarze:

  1. Mam ten brązer i rozświetlacz -uwielbiam:). Muszę jeszcze zamówić róż. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róże The Balm są cudowne :) to najlepsze róże jakie mam obok róży mineralnych z Annabelle Mineralas, także polecam.

      Usuń
  2. Mary Lou mam, natomiast Bahama Mama mi się marzy... Nude Tude jakoś mnie do siebie nie przekonuje. Sassy i Snobby byłyby dla mnie kompletnie nieprzydatne. Selfish też do mnie nie przemawia. Reszta cieni jest w porządku. Według mnie najmocniejszym ogniwem tej palety jest Sexy. Piękny, niespotykany kolor;) Mimo wszystko chyba bardziej podoba mi się paletka Nude Dude.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak kupowałam Nude Tude to niestety nie było jeszcze Nude Dude, gdybym miała wybór to też wybrałabym Nude Dude :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i zainteresowanie moim blogiem. Jeżeli masz jakieś pytania to zadaj je w komentarzu.
Anonimowych czytelników proszę o podpisywanie się w komentarzach.
Komentarze obraźliwe lub mające na celu tylko i wyłącznie promocję własnego bloga będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...