piątek, 17 kwietnia 2015

Wiosenny, brzoskwiniowy róż od The Balm - Frat Boy - LOVE LOVE LOVE

Wiosną rozkwitają nie tylko kwiaty, ze snu zimowego budzą się również moje kosmetyki kolorowe, te barwne, nieco bardziej szalone, nasycone i błyszczące. Odkopałam swój zapomniany róż The Balm Frat Boy, który idealnie wpisuje się w wiosenne, słoneczne klimaty dodając mojej cerze witalności i dziewczęcego uroku. I dzisiaj o nim słów kilka.



Cena: ok. 57 zł (swój róż kupiłam na Allegro za 27 zł, nowy, oryginalny, w idealnym stanie)
Pojemność: 8,5 g

Skład: 
Mica, Boron Nitride, Polyethylene, Isoeicosane, Silica, Ptfe, Caprylic/Capric, Triglyceride, Polyisobutene, Dimethicone, Sodium Dehydroacetate, Titanium Dioxide (CI 77891), Bismuth Oxychloride (CI 77163), Carmine (CI 75470), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492).

Produkt nie zawiera: parabenów, sulfates, sztucznych zapachów, GMO, triclosan.

Opis producenta:
Róż i cień do powiek w jednym, w kolorze różu z domieszką brzoskwini w ciepłej tonacji. Zawiera mikroskopijne srebrne drobinki, których nie widać na twarzy, ale które rozświetlają twarz i nadają jej zdrowego wyglądu. 



Róż Frat Boy so many men, so little time... 
zapakowany jest w kartonowe pudełeczko, solidnie wykonane, zamykane na magnes. W środku znajduje się małe lusterko. Szata graficzna typowa dla The Balm, niesamowicie urocza, kolorowa, w stylu retro.

Frat boy jest różem w ciepłej tonacji, brzoskwiniowo - różowym, bez pomarańczowych tonów (na szczęście). Jest to odcień, który wygląda niezwykle świeżo i naturalnie (jeżeli nie przesadzimy z ilością), znakomicie ożywia twarz i dodaje jej blasku. Kolor jest śliczny i dziewczęcy, taki pośrodku, nie za ciepły, nie za zimny, raczej uniwersalny i będzie pasował wielu typom urody.
Są w nim mikroskopijne drobinki, których unikam w różach (wole te matowe), ale szczerze powiedziawszy ledwo je dostrzegam w opakowaniu a na twarzy po rozprowadzeniu produktu to już w ogóle ich nie widzę i gdybym nie sugerowała się opisem producenta to pewnie uznałabym, że róż jest zupełnie matowy. To duży plus, bo drobinkowe róże to raczej nie moja bajka :)


Konsystencja różu jest bardzo przyjemna, aksamitna, nie pyląca i nie za sucha. Produkt z łatwością przyczepia się do pędzla, aplikacja jest bajecznie prosta, bez smug i prześwitów. Róż dobrze się blenduje i świetnie wygląda wraz z bronzerem i rozświetlaczem z tej samej firmy.
Jeżeli chodzi o pigmentację, to jest szał i nie jestem zdziwiona bo właśnie tego się spodziewałam po The Balm. Ich róże są bardzo mocno napigmentowane, co dla jednych może być wadą a dla innych zaletą. Dla mnie zdecydowanie jest to atut, w parze za dobrą pigmentacją idzie rewelacyjna wydajność, poza tym nie muszę się "namachać" pędzlem by uzyskać jakikolwiek efekt, bo już za jednym pociągnięciem mogę wyczarować śliczny rumieniec.
Oczywiście bardzo dobra pigmentacja sprzyja temu, że róż bardzo łatwo "przedawkować", naprawdę wystarczy odrobina a w razie potrzeby (mi z tym różem to się nie zdarza) aplikację można powtórzyć.





Róż bardzo ładnie wygląda na twarzy, dzięki niemu policzki w momencie nabierają zdrowego, naturalnego kolorytu a twarz promienieje dziewczęcym blaskiem. Frat Boy dodaje całemu makijażowi świeżości i witalności, dzięki temu nawet bardzo ziemista, zmęczona cera wygląda na wypoczętą i zadbaną. Róż nie znika z twarzy, jego trwałość jest zadowalająca, na moim ulubionym podkładzie mineralnym Annabelle Minerals (recenzja) trzyma się bez zarzutu.

Różu używam również jako cienia, bo to niezwykle piękny kolor, który na powiekach prezentuje się równie dobrze jak na policzkach. Nakładam go bardzo często w załamanie, dopełniając mój makijaż oka i tworząc jakby spójną całość kolorystyczną. 

W okresie jesienno - zimowym na moich policzkach najczęściej gościł róż The Balm Instain w odcieniu Houndstooth, a wiosną i latem zastąpi go brzoskwiniowy brat Frat Boy. 

Dla porównania oba odcienie poniżej, od lewej Frat Boy a po prawej Instain Houndstooth:


A jakie są Wasze wiosenne typy jeżeli chodzi o róże?

Pozdrawiam fiodella    

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To prawda, warto mieć go w swojej kosmetyczce:-) ostatnio często po niego sięgam.

      Usuń
  2. Odcień idealny dla mnie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla mnie :-) Rzadko można trafić na tak piękną brzoskwinkę, która nia ma w sobie pomarańczowych tonów, nic tylko kupować:-)

      Usuń
  3. Podoba mi się pomysłowe opakowanie:) Nie doszłam jeszcze do wyprawy w nakładaniu różu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulino Agnieszko wszystko przed Toba, wystarczy dobry pędzel i lekka ręka, możesz zacząć od różu mniej napigmentowanego, którym nie zrobisz sobie krzywdy i plam :-)
      Ja uwielbiam róże i bez różu ani rusz :-)

      Usuń
  4. Przepiękny odcień! Ja preferuję jedynie róż bourjois. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki kolor lubisz najbardziej? I czemu tylko bourjois?

      Usuń
  5. Piękny kolor :) W ogóle opakowanie różu sprawia, że jest to idealny kosmetyk na prezent :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, oj bardzo bym się ucieszyła z takiego prezentu:-) The Balm oprócz uroczych opakowań to też świetna jakość i trwałość :-)

      Usuń
  6. Marzy mi się ten róż i na pewno go kupię w przyszłym miesiącu. Dla mnie dobra pigmentacja to też zaleta:) Kupiłam róż Wibo, z myślą o tym, że tym różem przynajmniej nie narobię sobie plam, ale... tyle trzeba się tym pędzlem namachać, żeby on był widoczny, tyle razy w ciągu dnia trzeba go poprawiać, ponieważ szybko znika, że chyba prędzej sobie zrobię krzywdę tym z Wibo, niż tym z The Balm (oczywiście przy założeniu, że nakładamy go lekką ręką).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róże Wibo są ładne kolorystycznie ale mają słabą pigmentację i trwałość. Myślę, że z zakupu różu The Balm będziesz zadowolona, pigmentacja jest mega:-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i zainteresowanie moim blogiem. Jeżeli masz jakieś pytania to zadaj je w komentarzu.
Anonimowych czytelników proszę o podpisywanie się w komentarzach.
Komentarze obraźliwe lub mające na celu tylko i wyłącznie promocję własnego bloga będą usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...