Lipiec był miesiącem żegnania kryzysów i naprawiania czerwcowych włosowych błędów. Postawiłam na delikatność, minimalizm i sprawdzone produkty. Oczyszczałam skórę głowy szamponem o przyjemnym składzie, nakładałam odżywkę/maskę po każdym myciu (często na 15 minut) i regularnie olejowałam włosy. Zrezygnowałam z peelingów skóry głowy, wcierkę zaczęłam stosować dopiero pod koniec miesiąca, jak minęło podrażnienie, nawilżałam skalp aloesem i zapanowałam nad przetłuszczaniem (obecnie myję włosy co drugi dzień a nie codziennie). Włosy często miały dobry dzień, były gładkie i jednocześnie puszyste, miękkie, nawilżone i dobrze się układały.
Obecnie wyglądają tak:
W lipcu wróciłam również do tabletek Calcium Pantethonicum. Już kiedyś je stosowałam, ale nie mierzyłam wtedy włosów i mogę tylko "na oko" powiedzieć, że przyrost był większy niż ten standardowy centymetr na miesiąc. Dałam im więc szanse ponownie i tym razem dokonam pomiarów. Jak już jesteśmy przy pomiarach to moje włosy (mierzone od linii czoła, przez środek głowy) mają obecnie: 59 cm.
Produkty jakie stosowałam w lipcu:
Szampon:
- Szampon pszeniczno-owsiany Sylveco i balsam myjący z betuiną Sylveco recenzja
- Barwa tatarako-chmielowa
- Rosyjski balsam na kwiatowym propolisie
- Odżywka wygładzająca Sylveco
- Biovax maska do włosów ciemnych
Olej:
- Heenara
Wcierka:
- płyn wzmacniający Biochemia Urody
Zabezpieczanie końcówek:
- Jedwab do włosów Green Pharmacy
W sierpniu mam ochotę na małe zmiany, zastanawiam się na zmianą produktu do zabezpieczania końcówek, tak wiele dobrego naczytałam się o olejku L`oreal Mythic Oil, że pewnie się na niego skuszę. Muszę wyposażyć się w również w delikatne szampony, bo moje włosy szybko przyzwyczajają się do jednego produktu i po kilku myciach tym samym szamponem nie wyglądają już tak dobrze jak na początku jego stosowania. W sklepie zielarskim będę polowała na szampony Ecolab, świetna recenzja Marty przekonała mnie do przyjrzenia się bliżej tej marce i wypróbowania ich produktów.
Używałyście szamponów Ecolab? Co o nich sądzicie? Dajcie znać w komentarzach :-)
Pozdrawiam fiodella :*
Co za tafla :)
OdpowiedzUsuńPrzykładałam się do olejowania ;)
UsuńJakie cudowne lsniace:D
OdpowiedzUsuńDziękuję Marto :*
UsuńPiękne włosy :)
OdpowiedzUsuńStrelicjo dziękuję :*
UsuńWyglądają bajecznie :)
OdpowiedzUsuńMiały dobry dzień :-) nie zawsze tak wyglądają.
UsuńWyglądają na idealnie zdrowe :) Przepiękne :)
OdpowiedzUsuńOj idealnie zdrowe nie są, rozjaśniana partia, której systematycznie się pozbywam jest w gorszej kondycji niż naturalny odrost. Dziękuję za miłe słowa ;*
UsuńSlicznie sie prezentuja :) Tych szamponow jeszcze nie uzywalam.
OdpowiedzUsuńPolecam Ewo, mają świetne składy, są delikatne ale też skutecznie myją, warto je wypróbować :-)
UsuńPrzecudna tafla :) Ale błyszczą!
OdpowiedzUsuńJakie piękne, ślicznie lśnią ;) super blog;) obserwuję :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :-)
Usuńo ludu wszelaki! jaki blask! gdyby moje kudły tak chciały świecić...
OdpowiedzUsuńOlejki indyjskie mają moc nabłyszczania włosów, polecam olejek Bhringraj - to cudotwórca! :-)
UsuńPrzepiękne! Jakie gładkie... :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-*
UsuńPiękne masz włosy! ; ) U mnie bardzo fajnie się sprawdzał balsam na kwiatowym propolisie ; )
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :-) uwielbiam zapach tego balsamu.
UsuńTeż mam Rosyjski balsam na kwiatowym propolisie, ale nie zachwycił mnie :)
OdpowiedzUsuńWłosy masz jak z obrazka!
A jakie masz włosy? Balsam jest lekki i dla moich cienkich, przetłuszczających się i raczej zdrowych włosów jest świetny, bo nie obciąża. Myślę, że przy włosach bardziej wymagających i suchych może być za lekki i za mało odżywczy.
Usuń